O łowisku

Previous Next

Już od dawna penetrujemy środkową część Szwecji w poszukiwaniu nowych łowisk. Ten rejon Skandynawii charakteryzuje się jeszcze stosunkowo niewielką presją wędkarską, a kilkugodzinna podróż z portu w Nynäshamn zdaje się nie być dla wielu z Państwa wielkim problemem. Tym razem proponujemy kolejne miejsce, dające szansę nie tylko na duże ryby, ale również znaczące urozmaicenie gatunków w trakcie pobytu.

Trzy w jednym

Nasza oferta pobytu nad jeziorem Kyrksjön daje możliwość wędkowania na dwóch fantastycznych jeziorach: Kyrksjön i Storsjön (nie należy mylić z typowo sandaczowym Storsjön z południowej Szwecji) oraz na kilkukilometrowym odcinku rzeki pstrągowej wpadającej do tych jezior. Podstawa to oczywiście dwa połączone ze sobą jeziora, tworzące w zasadzie jeden duży i niezwykle ciekawy zbiornik.

To jedno z tych miejsc, gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie. Miłośnicy wędkarstwa „szuwarowego” mogą liczyć na dobre brania szczupaków w strefie przybrzeżnej. Nie ma tu może zbyt gęstych trzcinowisk, ale wystarczy czasem znaleźć pojedyncze, wystające z wody trzcinki i można mieć pewność, że zamelduje się tam przynajmniej „dyżurny” szczupak. Co ważne, w trzcinach trafiają się także okazowe egzemplarze. W łowisku są też fantastyczne rozległe blaty, uskoki i górki podwodne, a do tego sporo wysp. Każdy kto lubi szukać ryb na otwartej wodzie (na stokach czy w toni) będzie tu w pełni usatysfakcjonowany. Z metod połowu skuteczny jest klasyczny opad, trolling, vertical jigging czy spinningowanie w toni wśród licznych ławic drobnicy. Oczywiście najlepiej jest mieć w swoim arsenale każdą z tych metod, wtedy możemy mieć pewność, że nawet przy słabym żerowaniu w końcu dobierzemy się do ryb.

Duże przynęty sprawdzają się tu dobrze.

Rybostan

Wędkując na Kyrksjön i Storsjön można liczyć na szczupaki (co sezon łowiona jest ryba ponad 130-centymetrowa!), piękne okonie (ryby niezwykle kapryśne, ale jak trafimy na ich dobre żerowanie - złowienie kilku „czterdziestaków” nie będzie problemem) oraz gigantyczne pstrągi potokowe. Rekord jeziora to „kropkowaniec” o masie 10 kg! Pstrągi najskuteczniej można łowić w trollingu, obławiając wahadłówkami lub smukłymi woblerami głębokie plosa jeziora. Dobrze mieć przy tym zestaw z downriggerem.

Jest też element numer trzy, mianowicie wpadająca od północy, pstrągowa rzeka Kyrkbyån. Okresowo wchodzą do niej olbrzymy z jeziora, ale na co dzień też można liczyć na przyzwoite pstrągi potokowe i lipienie. Do wędkowania na Kyrkbyån nie potrzeba osobnej licencji. Można łowić na spinning i na muchę, a do rzeki jest niezły dostęp z brzegu. Oczywiście spodniobuty pomogą w dotarciu do większej ilości miejscówek. Odcinek, na którym można wędkować (od niewielkiej zapory do jeziora Kyrksjön), to klasyczny „mix”. Fragmenty górskiej wody przechodzą w leniwą, nizinną rzekę z grążelami, by później znów pokonać kilka progów i zamienić się w szybszy odcinek przed ujściem do jeziora. Oprócz ryb z płetwą tłuszczową w rzece jest też dużo szczupaków i okoni.

Okonie bywają kapryśne, ale jak już coś weźmie, może być rekord...

Testowe łowy

Przed wprowadzeniem nowej oferty do sprzedaży zawsze wcześniej odwiedzamy łowisko osobiście. W przypadku Kyrksjön nie było inaczej. Odwiedziliśmy to miejsce dwa razy: zimą oraz na początku czerwca 2018. Podczas pierwszego pobytu nieoceniona okazała się pomoc Tobiasa i Björna, czyli współpracujących z nami miejscowych przewodników. Proszę pamiętać, że pół dnia z jednym z nich zawsze jest zawarte w cenie pobytu. Przewodnik podczas tych czterech godzin przewiezie wędkarzy szybką łodzią po obu jeziorach i wskaże potencjalnie najlepsze rejony do połowów. Mieliśmy to szczęście, że z chłopakami mogliśmy powędkować kilka dni zimą oraz jeden cały dzień podczas pobytu w czerwcu. Zimą łowiliśmy głównie na żywca (średniej wielkości płocie). Zestawy ustawialiśmy nad blatami o głębokości 6-12 metrów, a przynęta najczęściej wisiała 3-4 metry pod lodem. Szczupaki brały chętnie, ale nie przez cały czas. Okresy żerowania były dość krótkie. Udało nam się przechytrzyć jednak kilka naprawdę przyzwoitych esoxów.

W czerwcu możliwości było więcej. Ryby brały nieźle na spinning, ale również na trolling. Bardzo skuteczne okazało się obławianie okolic zbitych w kule stad drobnicy. Szczupaki chętnie atakowały przynętę prowadzoną w toni, a często nawet tuż pod powierzchnią - pomimo tego, że pod łódką było na przykład około 8 metrów głębokości. Co ważne, „trzcinki” również darzyły rybami. Oczywiście nie zawsze i nie w każdym rejonie, ale obławiając strefę przybrzeżną można tu liczyć na naprawdę niezłe wyniki i to nie tylko ilościowe. Tobias i Björn twierdzą, że w jeziorze jest ogrom pięknego okonia. „Pasiaki” niestety nie chciały z nami współpracować, ale zapisy na echosondzie oraz pojedyncza 48 centymetrowa złowiona ryba każą nam wierzyć w słowa miejscowych przewodników.

Zimowy szczupak - takich okazów jest w tej wodzie naprawdę dużo.

Odpoczynek po udanym wędkowaniu. Ryba gotowa do usmażenia.