Jednymi z pierwszych wypraw jakie zrealizowaliśmy w 2024 były dwa wyjazdy na Malediwy. Pod względem wędkarskim były dość trudne. Silne wiatry uniemożliwiały łowienie w najlepszych miejscach tego cudownego archipelagu, a dodatkowo ryby żerowały dość kapryśnie.
Co prawa intensywnie, ale bardzo krótko w ciągu dnia. Zazwyczaj większą aktywność drapieżników notowaliśmy w czasie przypływu jednak i tak była ona wyraźnie gorsza niż zazwyczaj na Malediwach. Średnio w ciągu dnia można było liczyć na 1-2 godziny niezłych brań. Pozostały czas na oceanie był praktycznie „martwy”, a ryby totalnie nie żerowały. Niestety nawet na najbardziej egzotycznych łowiskach na świecie takie sytuacje od czasu do czasu się zdarzają, a nam wędkarzom nie pozostaje nic innego jak to zaakceptować i mieć nadzieję, że następnym razem trafią się lepsze warunki. Łowiliśmy przede wszystkim na popping i tropikalny spinning. Trafiło się kilkanaście ładnych karanksów (GT), z których największy przekroczył 30 kg. Na pokładzie łodzi były też tuńczyki żółtopłetwe, ale raczej z tych mniejszych (do 10-12 kg). Mieliśmy na kijach kilka prawdziwych olbrzymów (szacujemy je na minimum 40-50 kg), ale tym razem zabrakło szczęścia. Te kolosy są nie do zatrzymania i wiele szczęścia/umiejętności potrzeba aby branie tuńczyka tej wielkości zakończyło się sukcesem.
Wartym odnotowania są ciekawe przyłowy, które rzadziej zdarzają się przy okazji poppingowania – dość liczne spotkania z wahoo, a jednej z łodzi udało się także złowić kilka mahi-mahi (koryfena).
Towarzysko wyprawy były jak zawsze bardzo udane. Mnóstwo śmiechu, pozytywnych emocji i oczywiście…snucie planów na kolejne wędkarskie przygody!
14.02.2024