Nasz blog wędkarski

Dzień u hrabiego

Na jeziorze Rånen

Z archiwum wypraw / Piotr Motyka / Szwecja

Okazuje się, że Szwecja potrafi zaskoczyć czymś nowym nawet najbardziej doświadczonych bywalców, łowiących ryby w tym kraju od dobrych kilkunastu lat. Pewnego razu dane mi było wędkować na jeziorze, będącym częścią dawnego majątku ziemskiego. Przystań znajdowała się nie dalej jak 100 metrów od urokliwego dworu, otoczonego nie mniej pięknym parkiem. Łowiąc ryby czułem się zatem jak prawdziwy „graf” na swoich włościach.

Prawie w szkierach, ale "na słodko"

Jezioro Rånen, bo o nim mowa, jest dwustuhektarowym polodowcowym zbiornikiem położonym w południowej Szwecji, bardzo blisko wybrzeża Bałtyku - można rzec w przedsionku słynnej krainy szkierów. Bardzo niedaleko znajduje się kilka szkierowych łowisk o uznanej renomie, jak Valdemarsvik, Syrsan czy Tjust. Rånen jest jednak typowym słodkowodnym akwenem, nie połączonym z morzem żadną cieśniną ani kanałkiem. Jezioro jest płytkie - na większości powierzchni ma 1-3 metry głębokości. Znaczną jego część porastają rozległe łąki nenufarów, a brzegi trzciny. Woda jest dość mętna, lekko brunatna. Jest więc idealnym środowiskiem dla lina, karasia, wzdręgi czy leszcza. Te ryby są z kolei znakomitym pokarmem dla szczupaka, zasiedlające dość licznie wody Rånen. Podobno niegdyś, pewien brytyjski turysta złowił tam 27 szczupaków jednego dnia! Postanowiłem zatem koniecznie sprawdzić tę wodę.

Testowy dzień

Na jednodniowe wędkowanie przybyłem nad Rånen w drugiej połowie maja 2009. Towarzyszył mi Maciek Rogowiecki, z który razem objeżdżaliśmy kilka łowisk południowej Szwecji, położonych na północ od Kalmaru. Rozpoczęliśmy od obławiania dżerkami grążelowych zatoczek niedaleko przystani, jednak bez efektu. Następnie przemieściliśmy się na środek jeziora i wykonaliśmy kilkanaście rzutów w okolicy wyspy. Jednak tu również nie było brań. Zaczęliśmy zatem gorączkowo kombinować - gdzie u licha mogły podziać się te szczupaki? Jeśli nie ma ich ani na stokach, ani w grążelach, ani na otwartej wodzie, to może siedzą w gęstych trzcinach?

Postanowiłem to sprawdzić i założyłem woblera z rodziny „Lake” firmy Dorado. Pracującego dość płytko i oszczędnie. Następnie poprosiłem Maćka aby przeprowadził łódkę w trollingu przy samym pasie trzcin. Efekt był natychmiastowy - już po kilku metrach pracy przynęty we właściwym pasie wody poczułem silne przytrzymanie, a następnie energiczne targnięcie moją wędką. Tak, to była upragniona ryba! Emocjonujący hol trwał nie dłużej niż kilka minut, a szczupak próbował jeszcze kilku ucieczek w gęstą roślinność. Jednak w końcu odciągnąłem go siłowo od zielsk i po chwili podebrałem chwytakiem. Miał równe 5 kg.

Przez kolejne godziny obławialiśmy rozmaite miejsca, ale szczupaki brały głównie z trzcin. Nie były to „atomowe” strzały, ale raczej delikatne przytrzymania. Nasuwa się zatem wniosek, że nie był to dzień dobrego żerowania zębatych drapieżników. Pomimo tej niedogodności przez kilka godzin wyholowaliśmy do łódki i podebraliśmy łącznie 12 sztuk - każdy po sześć (swoją drogą taka sprawiedliwość w wędkarstwie dość rzadko się zdarza). Żaden ze szczupaków nie był większy od tego pierwszego, ale kilka miało masę pomiędzy 2 a 3 kilo. Wszystkie w dobrej kondycji wróciły do wody. Poza szczupakami od czasu do czasu trafiały się pojedyncze niewielkie okonie.

I tak nam minął piękny dzień na hrabiowskiej posiadłości. Swoją drogą wystarczyłoby mi takie niewielkie prywatne jezioro, aby w wolnych chwilach móc wypłynąć sobie na dwie godzinki wędkowania – raz na szczupaki, raz na wzdręgi, raz na liny. Można pomarzyć! Nie jestem niestety szwedzkim grafem… Ale z drugiej strony – chyba jednak lepiej poznawać ciągle nowe łowiska. Na pewno ciekawiej.

Piotr Motyka

Valdemarsvik, maj 2009



Galeria zdjęć





Więcej o blogu

Witam serdecznie wszystkich Wędkarskich Podróżników!

Nazywam się Piotr Motyka i jestem gospodarzem oraz redaktorem tego bloga.

Na blogu znajdziecie wiele moich tekstów, zdjęć oraz reportaży, ale także materiały autorstwa moich Kolegów „po kiju”. Część z nich prezentowana jest również na stronie fishingexplorers.com, inne tylko tutaj. Tematem są wędkarskie podróże, a wszystko adresowane jest do ludzi, którzy tak jak my je kochają.

Zapraszam serdecznie!

Siedziba biura

EVENTUR FISHING
ul. Roentgena 23 lok. 21, III piętro
02-781 Warszawa

biuro czynne od poniedziałku do piątku w godzinach 09.00-17.00

telefon: + 48 22 894 58 12
faks: + 48 22 894 58 16