Jedna z grup naszych stałych klientów wybrała się w pierwszym tygodniu czerwca w szkiery Karlskrony do domku położonego w Jordö. Nadzieje były wielkie, jednak plany podboju szczupakowej Szwecji pokrzyżowała pogoda – panowały 30-stopniowe upały, a temperatura wody dochodziła do 25 stopni Celsjusza. Szwedzi szaleli na wodnych skuterach i kąpali się przy pomostach swoich wakacyjnych „stug”. Ryby zapadły więc w całkowitą apatię i brały bardzo niemrawo. Pomimo tych trudności padło jednak kilka ładnych sztuk, bo tamtejsze łowiska są tak zasobne w zębate drapieżniki, że te biorą nawet wtedy, kiedy u wędkarza nie ma żadnej nadziei. Do tego dużo było w tej okolicy tłustego bałtyckiego śledzia, którego łowienie i konsumpcja trochę zrekompensowała polskim wędkarzom szczupakowe trudności. Był też jednodniowy wypad na pstrągi, który zaowocował złowieniem kilku ładnych sztuk. Smakowały wybornie!
A jaka jest rola pogody w wędkarstwie okazało się już w następnym tygodniu. Kiedy przybył w te okolice z innymi wędkarzami nasz kolega Maciek Rogowiecki, ochłodziło się, pokropił deszczyk, rozwiała bryza, a temperatura wody spadła o kilka stopni. Ryby od razu zaczęły brać jak szalone. Efektem Maćkowych połowów były cztery „metrówki” i duża liczba dziewięćdziesiątek. Holowane 4-5 kilówki odprowadzały czasem do samej łodzi ryby znacznie większe! Podobnie dobrze trafiła grupa Duńczyków, która parę tygodni wcześniej złowiła w Jordö 800 szczupaków w tydzień. Takie jest po prostu wędkarskie życie i nie ma na to rady.
Poniżej galeria zdjęć z Jordö.
11.07.2018