Wkrótce w naszej ofercie znajdą się dwie ciekawe nowości: łowiska w rejonie lapońskiego miasteczka Dorotea oraz fragment systemu rzeki Umeälven w okolicach Lycksele – również w południowej Laponii. Łowiska te zostały poznane i przetestowane przez nas w czerwcu oraz lipcu br. Test wypadł bardzo pozytywnie.
Pierwszą propozycją jest niezwykle atrakcyjny rejon Dorotea/Östra Örmsjön, na który składają się trzy duże jeziora (na jednym z nich będą odbywały się tegoroczne zawody szczupakowe „Lapland Fishing Festival”), dwa leśne jeziorka z pstrągami potokowymi i palią alpejską oraz rzeka pstrągowo-lipieniowa. Szczupaki można łowić na życzenie w każdym ze wskazanych jezior, a gospodarz służy swoją pomocą w transporcie łódek. W trakcie testowego wędkowania mieliśmy zmienne wyniki, lecz wynikało to głównie z panującej prze pewien czas flauty (całkowity zanik brań szczupaków), a także z tego, że potrzebowaliśmy nieco czasu aby rozgryźć obyczaje miejscowych szczupaków. Otóż trzeba było je łowić na bardzo płytkiej wodzie, wewnątrz skupisk roślin (głównie sterczących z wody niskich i sztywnych pałek), a nie jak to zwykle bywa - na granicy trzcin czy przy podwodnych kantach. Gdy to zrozumieliśmy, worek z braniami otworzył się i zanotowaliśmy kilka ładnych okazów, choć bez oczekiwanej metrówki. Z relacji innej grupy kolegów, która odwiedziła to miejsce tydzień przed nami, wiem, że metrówki tam są i to w sporych ilościach. Koledzy złowili ich we czterech łącznie pięć sztuk, a w ogóle ponad 200 szczupaków w tydzień. My byliśmy tylko trzy dni, a w połowach częściowo przeszkodziła nam wspomniana flauta, a także to, że koniecznie chcieliśmy spróbować szczęścia również na łowiskach ryb łososiowatych. Tam też było nieźle, ale złowione palie nie przekraczały 40 centymetrów. Za to smakowały wybornie!
Z okolic Dorotei przenieśliśmy się w rejon innego miasteczka – Lycksele, nad rzekę Umeälven. Tam wędkowaliśmy pod opieką przesympatycznego gospodarza – Thomasa. Łowisko wymaga sporej ostrożności w pływaniu, bo w wodzie jest niezliczona ilość głazów, a niektóre z nich nie są oznakowane ani widoczne sponad lustra wody. Coś jak w szkierach w Karlskrony. Potencjał łowiska jest ogromny, a jedna z zatok słynie z grubych szczupaków i rekordowych okoni. Dotarliśmy tam mimo wiatru i wysokiej fali i połowiliśmy bardzo dobrze, choć metrówka również nie była nam tego dnia pisana. Wracając obłowiliśmy po drodze kilkanaście zatoczek i w każdej z nich zanotowaliśmy po kilka brań szczupaków, a w niektórych miejscach seryjnie brały okonie nie schodzące poniżej 30 centymetrów długości. Ryby były bardzo silne i waleczne, a pobicia wprost atomowe. W kolejne dni pobytu udało nam się przetestować również leśne jeziorko „put and take” z tęczakami (znakomite brania) oraz rzekę lipieniowo-pstrągową (sporo ryb, ale tym razem bez większych okazów, choć dwa dni przed nami kolega gospodarza złowił na spinning lipienia 52 cm). Całości dopełnia piękny stary dom, z wielką jadalnią, salonem i kilkoma sypialniami. To znakomita oferta i miejsce do którego od razu chce się powrócić.
Szczegółowe opisy obydwu łowisk oraz infrastruktury turystyczno-wędkarskiej znajdą Państwo wkrótce na naszej stronie. A na razie zapraszamy do obejrzenia naszej galerii zdjęć z testowego łowienia.
08.07.2019