O łowisku

Tuńczyk błękitnopłetwy (thunnus thynnus) jest rybą rodzimą dla Morza Śródziemnego. Jeszcze w połowie ubiegłego wieku był powszechnie spotykany u wybrzeży Chorwacji, Albanii, Grecji Włoch czy właśnie Hiszpanii. Niestety z powodu wyjątkowych walorów kulinarnych jego stada zostały bardzo poważnie przetrzebione przez nadmierne połowy. Na początku lat dwutysięcznych jego populacja znalazła się w punkcie krytycznym, a tuńczyk trafił na czerwoną listę gatunków zagrożonych całkowitym wyginięciem. W Hiszpanii zaskutkowało to całkowitym zakazem jego pozyskiwania, który dotyczył nie tylko zawodowych rybaków ale także komercyjnych połowów wędkarskich. Od tego momentu sprawy ruszyły jednak powolutku w dobrym kierunku, a ilość ryb w wodach otaczających Półwysep Iberyjski zaczęła ponownie rosnąć. Populacja wciąż nie wróciła do czasów dawnej świetności, ale od kilku lat zarówno wędkarze jak i rybacy mogą znów legalnie łowić te olbrzymie, morskie drapieżniki. Z tym, że rybaków obowiązują bardzo ścisłe limity i okresy połowowe, a wędkarze mogą łowić jedynie dla sportu – obowiązuje ich bezwarunkowa zasada „no kill”. Taka polityka przynosi wymierne efekty i obecnie tuńczyków jest na tyle dużo, że wędkarska wyprawa w te okolice jest dobrym pomysłem. Rozmiary poławianych u wybrzeży Hiszpanii tuńczyków wprawiają w totalne osłupienie. Ryby w przedziale 20-100 kg są normą, a co rusz słychać o osobnikach przekraczających 200 a nawet 300 kg. Rekordowy okaz złowiony kilka lat temu na wędkę przekroczył 500 kg, a jego hol na specjalistycznym, bardzo mocnym sprzęcie trwał ponad 7 godzin! Trudno w to uwierzyć, ale z rybami tej wielkości można się spotkać w „naszej” Europie, zaledwie 3 h lotu od Warszawy.

W delcie wielkiej rzeki

Tuńczyki w Hiszpanii występują na kilku obszarach morza. Zazwyczaj pojawiają się gdzieś okresowo na kilka tygodni i ma to związek z morskimi prądami i aktualną dostępnością pokarmu (przede wszystkim stad makreli, sardynek i kalmarów). Trudno się w te okresy dobrze wstrzelić i zaledwie kilka dni różnicy może zadecydować o wędkarskim sukcesie lub porażce. Jednak jeden region wyróżnia się mocno na korzyść i przytrzymuje ryby zdecydowanie na dłużej. To okolice Riumar i delty rzeki Ebro czyli skądinąd najsławniejszego europejskiego łowiska innego drapieżnika – suma. W tym rejonie tuńczyki błękitnopłetwe kręcą się przez niemal cały rok ponieważ ujście dużej rzeki przyciąga nieustannie ich pokarm czyli różne gatunki mniejszych, morskich ryb. W zależności od terminu przyjazdu można je tam skutecznie łowić różnymi metodami. Najskuteczniejszą, szczególnie na największe osobniki jest żywiec lub użycie martwej rybki (najczęściej sardynki). Ta metoda sprawdza się przez okrągły rok i jest najczęściej praktykowana przez miejscowych wędkarzy. Sezon spinningowy (łowi się przede wszystkim na poppery i stickbaity) jest niestety znacznie krótszy i ściśle związany jest z powierzchniowym żerowaniem drapieżników. Swoją drogą widok szybkich jak błyskawica tuńczyków dziesiątkujących stada małych ryb trudno opisać i sam w sobie jest wielką atrakcją. Zazwyczaj przypada on na połowę marca i trwa do początku maja oraz kilka tygodni na przełomie lipca i sierpnia. W pozostałych okresach roku tuńczyki odpływają dalej na otwarty ocean lub schodzą w głębsze partie wody i spinning przestaje być skuteczny. Ale nawet wtedy spinningiści nie będą w Delcie skazani na porażkę. Poza tuńczykami występują tutaj także inne agresywne ryby jak na przykład tasergale (bluefish), morskie bassy czy słynne „leer fish” (lichia długopyska).

Bez przewodnika ani rusz

Najważniejszym elementem w tuńczykowej układance jest doświadczony przewodnik. To klucz do sukcesu i naszym zdaniem jedyny sposób aby wędkarska wyprawa w tamte strony zakończyła się powodzeniem. To istotna kwestia gdyż w okolicach Delty funkcjonuje cała sieć „przewodników”, którzy z tym fachem nie maja wiele wspólnego. Są to mało doświadczeni, miejscowi wędkarze, którzy nabierają turystów obiecując im tuńczyki, a tak naprawdę zabierają na przejażdżkę po morzu. Tymczasem nam potrzebny jest prawdziwy fachowiec – ktoś kto potrafi te ryby odszukać, bardzo szybko dogonić kiedy pokażą się na powierzchni morza i tak ustawić łódź/dobrać przynętę aby branie nastąpiło w pierwszych 2-3 rzutach. Tuńczyki mają to do siebie, że zazwyczaj tak szybko jak się pojawiają tak samo szybko niestety znikają i cała „akcja” trwa dosłownie moment. W te kilkanaście – kilkadziesiąt sekund trzeba zachować zimną krew i wykonywać dokładnie polecenia przewodnika. Błędne decyzje, moment zawahania, zbyt wiele emocji, zepsuty rzut….i szansa przeszła obok nosa, a całą zabawę (szukanie ryb po morzu) trzeba zaczynać od początku.

Nasze biuro współpracuje na miejscu z najlepszym miejscowym przewodnikiem. Prawdziwym fachowcem od połowów tuńczyków – zarówno metodami spinningowymi oraz stacjonarnymi. Zapewniamy także cały potrzebny sprzęt wędkarski do połowów tych gigantycznych ryb (poza przynętami potrzebnymi przy łowieniu na spinning).

Dla każdego coś miłego

Opisywane okolice mają jeszcze jedną, trudną do przecenienia zaletę. Poza pięknymi rybami w rozmiarze XXL oferują fantastyczne warunki do wypoczynku dla niewędkujących członków rodziny, a w szczególności dla pań. Przez większą część roku jest tu słonecznie i bardzo ciepło (25 – 35 C), a opady są znikome. W bezpośrednim sąsiedztwie znajdziemy czyste i dobrze zagospodarowane plaże (woda w morzu w sezonie urlopowym ma minimum 23 C!), regionalne restauracje z niedrogim jedzeniem oraz całą masę klimatycznych miejsc z zabytkami do obejrzenia, na czele z Tarragoną i Barceloną. To 100 - procentowo pewny przepis na udane rodzinno – wędkarskie wakacje. A jeśli morze było by zbyt wzburzone i utrudniało kąpiel to w naszej ofercie zakwaterowania w Riumar znajdziecie wygodny dom z basenem. Szczegóły są w zakładce „zakwaterowanie”.