A może by tak wybrać się do Szwecji na białą rybę? Ten pomysł chodził nam po głowie od dawna, ale nigdy nie było czasu aby poważnie podejść do sprawy. Wreszcie powiedzieliśmy „dość” i postanowiliśmy zorganizować celową wyprawę z zamiarem łowienia białorybu. A ściślej rzecz ujmując lina.
Dlaczego ten gatunek? Z kilku powodów, ale przede wszystkim dlatego, że to przepiękna, waleczna i dość trudna do złowienia ryba. Bierze na płytkiej wodzie, w otoczeniu nenufarów i trzcin. Jej łowienie przypomina nam trochę smak pierwszych wędkarskich wakacji na Mazurach! W linowym rzemiośle mieliśmy już przedtem małe szwedzkie doświadczenia, ale tym razem za temat zabraliśmy się super rzetelnie. Czyli celowy, świadomy wybór łowiska oraz terminu, regularne nęcenie, itp. Co tu dużo pisać…wyniki przeszły zupełnie nasze oczekiwania. 4-dniowa zasiadka przyniosła nam równo 40 linów, z których (uwaga!) najmniejszy miał…49 cm i 2 kg wagi. A największe ryby dochodziły do 3 kg i mierzyły 55-57 cm! Jak na pierwszą linową wyprawę to wynik bardziej niż mega satysfakcjonujący! Na pewno będziemy tego typu wyjazdy powtarzać bo relaks i spokój przy takim łowieniu jest niesamowity. Tu wszystko dzieje się dużo wolniej niż przy spinningu i raz na jakiś czas trzeba tego naszym zdaniem koniecznie spróbować. Nowe, linowe łowisko będzie dostępne niebawem na naszej stronie, a Was zapraszamy do obejrzenia filmowej relacji z tej zasiadki na kanale youtube u Kamil Walicki!
13.06.2023