Osiemnastego czerwca - czyli zaraz po zniesieniu obowiązkowej kwarantanny w naszym kraju - dziarsko wyruszyliśmy na naszą pierwszą zagraniczną wyprawę od czasu wybuchu epidemii. Miejsce docelowym była Szwecja, czyli nasz zamorski sąsiad, który wybrał inny niż reszta Europy sposób postępowiania z koronawirusem.
Trzeba szczerze powiedzieć, że czekaliśmy już na ten moment z utęsknieniem, gdyż wyprawy na krajowe łowiska, choć sympatyczne i będące powrotem do naszych wędkarskich „korzeni”, stanowić mogą tylko namiastkę prawdziwej wędkarskiej przygody. Okazało się, że uciążliwości związane z epidemią naznaczyły ten wyjazd jedynie w niewielkim stopniu, co miało swój wyraz w pomiarze temperatury przed wjazdem na prom, a także w pewnych ograniczeniach na jego pokładzie (np. obowiązek noszenia maseczek poza własną kabiną, restauracjami czy barami). W samej Szwecji natomiast zauważyliśmy, że ograniczona została działalność wielu restauracji, np. pizzę można kupić jedynie na wynos. Jednak poza tym epidemii bardzo nie było widać.
Ta pierwsza wyprawa, w której uczestniczył nasz kolega Piotr Motyka, wiodła do bliskiej Laponii (Blåviken) i była niezwykle udana wędkarsko oraz naznaczona przepiękną pogodą. Padła wielka ilość ryb, głównie szczupaków i okoni, choć temperatura wody w jeziorach bardziej zachęcała do kąpieli niż wędkowania. Jednak stara dobra Szwecja nie zawiodła. Piotr spotkał na promie kilka innych grup z Eventuru, które również znakomicie połowiły. Na przykład na łowiskach w rejonie Arvidsjaur w tydzień łupem ośmioosobowej grupy padły cztery metrowe szczupaki oraz setki mniejszych sztuk tego gatunku, a także wiele pięknych grubych okoni, ocierających się o 50 cm, a nawet te magiczną długość przekraczających. Panowie zgodnie określili ten wyjazd jako jeden z najlepszych w życiu pod względem wędkarskich wyników.
A już wkrótce pełna relacja z wyprawy Piotra znajdzie się na naszym blogu. Na razie zapraszamy do obejrzenia wybranych zdjęć w galerii.
06.07.2020