Pomimo, że nie widziałem się z nim od ponad roku, wiadomość ta spadła na mnie jak przysłowiowy „grom z jasnego nieba”. To wprost trudno sobie wyobrazić, że w naszej wędkarskiej społeczności nie ma już Kogoś, kto był w niej „od zawsze” jedną z najważniejszych postaci.
Karol Zacharczyk – znakomity dziennikarz, przez długi czas redaktor Wiadomości Wędkarskich, autor wspaniałych książek o wędkarstwie, wybitny popularyzator naszej pasji w jej najlepszej etycznej postaci, wielki wędkarz o wszechstronnych umiejętnościach, z zamiłowania pasjonat fotografii, miłośnik przyrody, barwny gawędziarz o szerokich zainteresowaniach… A przede wszystkim uczciwy, dobry człowiek. Nasz wędkarski Brat, którego wszędzie było pełno - spotkania z Nim mogłeś się spodziewać w każdej chwili: czy to w warszawskim sklepie wędkarskim „U Zbyszka”, czy na otwarciu sezonu nad Słupią, czy na zlocie portalu „Jerkbait”, czy spacerując z muchówką nad podgórskim Dunajcem, czy wreszcie łowiąc szczupaki nad jego ukochanym Wierzchowem.
Odszedł od nas. I już nigdy razem nie połowimy, ani nie pogadamy o rybach.
Miałem przyjemność odbyć z Nim kilka wspólnych wędkarskich podróży, miałem też wielki zaszczyt słuchać Jego cennych rad i nauk. Nigdy nie zapomnę Jego olbrzymiego pstrąga z Heijostenkoski, którym przyćmił wszystkie inne ryby złowione na tej wyprawie, tak jak i metrowego szczupaka złowionego jakby od niechcenia na zakręcie kanałku łączącego dwa szwedzkie jeziora. Był prawdziwym Mistrzem Wędki i potrafił to udowodnić. Ale to nie łowienie okazów było dla niego najważniejsze. Najważniejsi dla niego byli ludzie.
Był przede wszystkim sympatycznym kompanem, ciepłym, uczynnym, potrafiącym niemal każdego zarazić pasją do wędkarstwa, a ponadto nie bał się wyjść poza ten temat i pięknie opowiadać – choćby o swych ukochanych kresach, Ukrainie, Uralu… Był wielkim Przyjacielem ludzi Wschodu, do których nie krył sympatii. Wiele podróżował, znał doskonale Szwecję, Finlandię, Rosję, Bośnię i wiele innych miejsc. Kochał turystykę i poznawanie nowych ludzi. Ale najbardziej cenił Polskę – nasze rzeki, jeziora, lasy, łąki. Nasze niepowtarzalne krajobrazy, nasze obyczaje. I polskich wędkarzy spotykanych przypadkiem na łowisku.
Od początku działania firmy Eventur był naszym partnerem i Wielkim Przyjacielem. Czasem w codziennym zabieganiu, w natłoku firmowych spraw i spotkań, nie miałem dość czasu na długie wędkarskie dyskusje z Karolem, na które zawsze miał ochotę. Na słuchanie jego ciekawych opowieści. Teraz mi głupio. Teraz bym bardzo chciał, ale wiem, że już nigdy więcej żadnych rozmów nie będzie. Pozostały mi tylko wspomnienia i trochę zdjęć, które poniżej prezentuję.
Żegnaj Drogi Karolu - będziesz zawsze w naszej pamięci!
Spoczywaj w pokoju.
Piotr Motyka
Prezes Eventuru
15.11.2018